Cześć!
Dzisiaj mam dla Was wpis z kolejnym kocim motywem, który pojawił się w naszym domu - ceramiczne nawilżacze powietrza na kaloryfer z kocim motywem! Nie musiałam szukać ich długo, same wpadły w moje ręce, a raczej pod mój kursor :)
Wybrałam nawilżacze na kaloryfer z kilku względów:
- niska cena w porównaniu z innymi nawilżaczami,
- nie zużywają prądu, są tanie w eksploatacji,
- same z siebie mogą stanowić dekorację/dodatek wnętrza,
- dobrze sprawdzą się przy dodatkowym nawilżaniu powietrza,
- nie wytwarzają ultradźwięków ani nie szumią - co dla niektórych jest niezwykle istotne.
Przez górną część wlewa się odpowiednią ilość wody i wiesza na grzejniku. Podczas włączenia ogrzewania woda paruje, co powoduje nawilżenie powietrza. U nas te nawilżacze wiszą oczywiście w sypialni, gdzie powietrze jest najbardziej suche. Mimo wszystko ceramiczne nawilżacze na kaloryfer posiadają także kilka istotnych wad:
- nie są w stanie dobrze nawilżyć powietrza (ich wydajność jest niska, woda paruje zbyt wolno),
- mogą się potłuc, zwłaszcza w starciu z kocimi łapkami,
- w środku nawilżacza mogą namnażać się bakterie, stąd rekomenduje się dokładne czyszczenie go co kilka dni, o czym czasami można zapomnieć.
Takie nawilżacze w sypialni są jedynie wspomaganiem, jeśli chodzi o prawidłowe nawilżenie powietrza. Same z siebie też są całkiem niezłą dekoracją, więc nie żałowałam ani przez chwilę tego zakupu :)
Co ciekawe, producent na opakowaniu zaznaczył, że przed pierwszym użyciem nawilżacze trzeba namoczyć przez około 24h w misce z wodą. Pewnie ma to wpływ na późniejsze oddawanie wilgoci do powietrza oraz wnikania wody w naczynie. Tak jak było napisane, tak zrobiłam, po czym uzupełniłam nawilżacz wodą i zawiesiłam na kaloryferze.
Kot także przez chwilę był zainteresowany tym, co nowego pojawiło się w mieszkaniu. Bałam się trochę, że kocie łapki będą interesowały się tym, co jest zawieszone na kaloryferze, ale obeszło się bez tego :)
Według mnie takie nawilżacze powietrza dobrze sprawdzą się w pomieszczeniach, w których wilgotność nie spada jakoś drastycznie i nie trzeba tego "nadrabiać". U nas ich działanie jest niezbyt widoczne, bo ogólnie w mieszkaniu wilgotność mamy dobrą, ale zawsze to jakiś gadżet :)
0 komentarze