Cześć!
Dawno nie było kociego spotted! Tęskniliście? Dziś krótki wpis o bezdomnej kotce, którą spotkałam podczas spaceru. Chciałoby się myśleć, że wszystkie bezdomne kociaki mają swój dom i wylegują się bezpiecznie na tapczanie ku aprobacie opiekunów. Niestety nie wszystkie kitku wiodą życie kanapowców, a niektóre z nich mają naprawdę ciężki los.
Dziś przedstawiam Wam kotkę (tak mi się zdaje), którą spotkałam podczas spaceru w moim mieście. Od razu rzuciło mi się w oczy jej piękne umaszczenie. Jak na bezdomniaka była bardzo czysta i zadbana, chociaż skryta i nieufna.
W tym roku zima nie była tak straszna jak rok, czy dwa lata temu, więc bezdomne kociaki na szczęście nie cierpiały chłodu. Widać, że los bezdomniaków nie jest mieszkańcom obojętny. W miejscu, gdzie kociaków jest najwięcej (niedaleko ogródków działkowych), powstały aż trzy dobrze ocieplone domki dla kotów, w których może mieszkać kilku kocich lokatorów. Zanim zobaczyłam tę piękną kotkę, z domku czmychnął jeszcze jeden kociak, który był tak szybki, że szklane oko mojego telefonu nie zdołało go uchwycić. A szkoda, bo był naprawdę ładny :)
Kotka niestety w ogóle nie była zainteresowana głaskami (w przeciwieństwie do mnie), ale za to była bardzo ciekawa mojej osoby. Niestety nie miałam przy sobie żadnego kociego jedzonka, aby ją podkarmić :( Chyba zacznę nosić w torebce puszkę z karmą! Mam nadzieję, że domki mają dobrze wyposażoną spiżarnię.
W okolicy kocich domków nigdzie nie widziałam miseczek na wodę czy karmę :( Mam nadzieję, że po prostu je przeoczyłam.
Wy też macie w swoim mieście takie kocie budki? A może sami postawiliście je w swojej okolicy, aby zadbać o kociaki? Czekam na Wasze komentarze!
0 komentarze