Cześć!
Dzisiaj mam dla Was wpis z serii Koci Spotted - to już szósty! Pamiętam, że gdy spotkałam tego kota byłam przeszczęśliwa, że miałam przy sobie akurat aparat :) Kot był na jednym z podwórek, które akurat mijałam. Z tego, co się orientuję, był wolnożyjący, ale jego stan nie był taki tragiczny. Uwierzcie mi - widziałam koty w o wiele gorszym stanie... Niestety.
Kot był lekko przestraszony i zlękniony moją obecnością, ale nie na tyle, by uciekać. Jestem pewna, że gdybym posiedziała z nim dłuższą chwilę i oswoiłby się z moją obecnością stalibyśmy się nawet niezłymi znajomymi.
Kot miał zadatki na prawdziwego przytulaka. Mam nadzieję, że gdzieś ma swój domek i nie błąka się całymi dniami po podwórkach. Umaszczenie dla typowego dachowca, ale chyba właśnie takie koty najbardziej mnie chwytają za serce! Każdy z nich podobny do siebie, ale tak naprawdę są niesamowicie różne pod względem charakteru :)
Taka piękna kompozycja z kotem w roli głównej. Czy może być coś piękniejszego? Cieszę się, że udało mi się uwiecznić tego kotka! Zazwyczaj, gdy spotyka mnie takie szczęście nie mam przy sobie aparatu lub po prostu zapominam o uwiecznieniu takiej chwili! Też tak macie?
Po krótkiej sesji zdjęciowej kot postanowił zejść z szafki, na której przesiadywał. Nie wiem czy spłoszył się moją obecnością czy też po prostu postanowił załatwić ważne kocie sprawy.
A może poszedł wylegiwać się gdzieś w słoneczku? Mam nadzieję, że jest cały i zdrów!
Tymczasem ja czekam na kolejny Koci Spotted!
Wy też robicie zdjęcia kotom, które spotkacie na swojej drodze, czy tylko ja mam hobby takiego udokumentowania swojej pasji, jaką są koty? :)
0 komentarze